17 października 2013

Tutti F.


Od kilku tygodni testujemy miejsca, gdzie możemy spędzić czas z trzyosobową ekipą naszych maluchów.
Założenie było takie, żeby chodzić tam, gdzie mamy ochotę, bez względu na to, czy miejsce jest przeznaczone dla rodziców z dziećmi.
Efekty takich wizyt były różne, dlatego nasza wtorkowa wizyta w Tutti Frutti jest pewnego rodzaju ulgą, że jednak się udało.

Wybawieniem okazał się kawałek bordowej wykładziny i przestrzeń, w której gubią się hałasy naszych dzieci i reszty gości. Pani Kelnerka, zrobiła wszystko, żebyśmy czuły się dobrze, dlatego cztery godziny rozmów przy kawie minęły w świetnej atmosferze.

W karcie można znaleźć kilka smacznych oraz zdrowych dań i przekąsek.
Zagrożenie natomiast stanowi część Tutti Frutti, która mieści się po lewej stronie od wejścia, czyli dawna cukiernia.
To co można tam znaleźć na czele z babeczka mascarpone wygląda doskonale i smakuje tak samo jak kilkanaście lat temu. W Tutti Frutti miała miejsce rewolucja i total relooking, ale cukiernia i panie, które pamiętają dawne dobre czasy, pozostały. Podoba mi się sposób w jaki udało się połączyć część tradycyjnej kawiarni, którą pamięta wielu Wrocławian z super nowym i modnym miejscem.
Smaczego.

Napisała Piekło



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz