Sen! Błogi, spokojny, długi, niczym niezmącony. W wygodnym łóżku, czystej i pachnącej pościeli, w dobrze wywietrzonym pokoju. Marzenie!
A teraz rzeczywistość: gdy pojawiają się dzieci - snu zaczyna brakować! Pół biedy, gdy po kilku miesiącach sytuacja się normuje, dziecko budzi się okazjonalnie albo chce przyjść do łóżka rodziców na tulenie. Gorzej, gdy permanentne niewyspanie rodziców powoduje rozwód, albo poważny kryzys w związku. Jak donosi portal edziecko.pl - 1/3 młodych rodziców przyznała się, że do rozwodu doszło z powodu niewyspania, od kiedy pojawiło się ich dziecko (sondaż przeprowadzony na zlecenie brytyjskiej telewizji Channel 4). Bardzo źle, gdy dziecko nie śpi dobrze, przestawia dzień z nocą, nie umie zasnąć. Gdy nabieramy złych nawyków i robimy wszystko, byle choć na moment zasnęło: pozwalamy na spanie przy piersi, zasypianie z butelką w buzi (może powodować próchnicę), uzależniamy dziecko od bujania czy noszenia na rękach. Błędów można popełnić tysiące, naturalnie ja też popełniłam niejeden z nich :) Łatwiej było mi jednak kontrolować sytuację, gdy moje dziecko skończyło trzy miesiące oraz ciut później, gdy przeczytałam pewną wspomnianą poniżej książkę.
"Sen. wiele mówi o dziecku i życiu rodziny. [...] Aby położyć się do łóżka i zasnąć, aby rozstać się na kilka godzin z rodzicami, dziecko musi ufać, że zachowa swoje ciało przy życiu nawet wtedy, kiedy nie będzie go kontrolować. Musi też być wystarczająco spokojne, by dopuścić do siebie pensee de la nuit (myśli przychodzące nocą)" - pisała de Leersnyder*
Ostatnio pojawiła się lektura, którą natychmiast kupiłam: "W Paryżu dzieci nie grymaszą" Pameli Druckermann. Jeden z rozdziałów poświęcony jest zagadnieniu snu. Ponieważ przyjemnie się to czyta i nie jest to typowy poradnik- jakoś łatwiej jest spróbować zastosować metodę, którą podobno stosują wszyscy francuscy rodzice- NAUCZYĆ DZIECKO SPAĆ! Francuzi, uzbrojeni w naukową wiedzę na temat snu uważają, że nie ma żadnych przeszkód, by czteromiesięczne dziecko spało całą noc. Posuwają się nawet do tego, że dziecko, które nocy nie przesypia diagnozują jako chore. A zasada jest prosta, wystarczy wiedzieć coś o fazach snu, obserwować nasze dziecko ("pauza") i nie reagować nerwowo na każdy jego jęk. Dziecko wybite z jednej fazy snu powinno samo spróbować zasnąć dalej (po końcowej fazie snu- REM, człowiek często lekko się wybudza, nawet dorosły, i potem potrzebuje chwili, by ponownie wejść w fazę snu głębokiego). Przeważnie niemowlęta kręcą się, jęczą, kwękają, popłakują i wierzgają nogami.
" - Moja pierwsza rada brzmi: kiedy urodzi ci się dziecko, nie rzucaj się na nie w nocy - powiedział doktor Cohen. - Daj mu szansę, żeby samo się wyciszyło, nie reaguj natychmiast, nawet na samym początku."**
Każdy rodzic (przeważnie matka) leci na złamanie karku, by dziecku ulżyć, bierze je na ręce, tuli, karmi, albo ze zmęczenia od razu podaje pierś, byle jak najszybciej znowu usnęło. Jednak ruszając dziecko z łóżeczka wybudza je przez to jeszcze bardziej i nie umożliwia swobodnego i naturalnego przejścia w kolejną fazę snu (dziecko uczy się dopiero łączyć te fazy po kilku tygodniach życia). Według francuskich rodziców dziecko trzeba wziąć na ręce dopiero gdy naprawdę widzimy, że tego potrzebuje, obudziło się na dobre i wymaga naszej opieki natychmiast. Gdy jednak jęczenie, nawet kilkuminutowe, się przeciąga, ale nie wzbiera na sile, powinniśmy przeczekać i dać maluchowi szansę na ponowne zaśnięcie (możliwe jest, że dziecko będzie miało otwarte oczy, będzie chwilę płakało, ziewało). Autorka testowała to na swoich dzieciach, ja na swojej córce- działa! Co prawda, moje dziecko przesypia całe noce niemal od urodzenia, ale wielokrotnie się zdarzało, że słyszeliśmy przez nianię elektryczną jęki i kwilenie, o różnych porach nocnych. Okazywało się jednak, że zasypiała zanim doszliśmy do jej pokoju, lub gdy chwilę tylko czuwaliśmy przy jej łóżeczku.
"Kiedy już przebiłam się przez filozoficzne wywody autorek "Snu, marzeń sennych i dziecka", zrozumiałam, że one też zauważyły, że interweniowanie między cyklami snu "bezspornie" prowadzi do zaburzeń snu, powodujących, że dziecko wybudza się całkowicie co półtorej lub co dwie godziny. Nagle stało się dla mnie jasne, że Alison, specjalistce do marketingu, która karmiła synka przez sześć miesięcy co dwie godziny, nie trafiło się dziecko z dziwacznymi potrzebami w zakresie snu. To ona bezwiednie nauczyła je domagania się karmienia po każdym dwugodzinnym cyklu snu. Alison nie ulegała potrzebom synka- wbrew swoim intencjom sama te potrzeby stworzyła"***
Z własnych obserwacji pragnę też dodać, że:
1) spanie z dzieckiem w jednym łóżku to fatalny pomysł, bo mam wrażenie, że nikt się wtedy nie wysypiał- ani dziecko, ani my;
2) wyprowadzanie niemowlaka do jego własnego pokoju to był strzał w dziesiątkę (my to zrobiliśmy, gdy H. skończyła 3 miesiące) - nie budzimy jej naszą wieczorną krzątaniną, u siebie ma spokój, ciszę, ciemność i odpowiednie warunki do długiego i spokojnego snu. Zasypia przeważnie około godziny 21 i śpi ciągiem do przynajmniej 6 rano, a ostatnio nawet dłużej.
"Kryła się za tym ważna różnica z zakresu filozofii życiowej. Francuscy rodzice uważali, że ich rolą jest łagodne nauczenie dziecka dobrego snu, tak samo jak później mieli uczyć je odpowiedniego dbania o higienę, jedzenie zbilansowanych posiłków i jazdy na rowerze. Nie postrzegali zrywania po kilka razy w nocy do ośmiomiesięcznego dziecka jako oznaki rodzicielskiego poświęcenia. Uważali to za sygnał, że dziecko ma problemy ze snem, a w jego rodzinie brakuje równowagi. [...] Zanim więc założymy, że nasze dziecko ma całkowicie odmienne od reszty potrzeby w zakresie snu, powinniśmy pomyśleć o naukowym podejściu do sprawy."****
Rozdział w tej książce poświęcony zagadnieniom snu bardzo mi się spodobał. Inne rozdziały również, szczególnie te dotyczące jedzenia i francuskiego sposobu na dzieci grzeczne ("sage"). Żeby dodatkowo zachęcić do lektury, szczególnie osoby wrogo nastawione do poradników dotyczących wychowania dzieci, dodam, że autorka jest dziennikarką i książka ta jest rodzajem reportażu, nie podaje gotowych rozwiązań, a jedynie przekazuje wiedzę francuskich rodziców wszystkim tym, którzy jej jeszcze nie posiadają. Obserwując większość polskich rodziców odnoszę wrażenie, że odrobina naukowego podejścia do snu raczej im nie zaszkodzi, a może bardzo pomóc! Piszę to także z powodu wiadomości z ostatniej chwili - właśnie rozstali się moi znajomi, rodzice kiepsko śpiącego roczniaka.... Warto spróbować, prawda?
Dobrej nocy! :)
Dobrej nocy! :)
*cytat pochodzi z wymienionej książki i znajduje się na stronie 64.
** j.w., str. 67
*** j.w. str. 71
**** j.w. str. 73
ps. Moje dziecko śpi całą noc, ale mimo wszystko ja jestem ciągle jakaś taka niedospana i zmęczona. O tym też wkrótce napiszę, bo szukałam powodów i możliwe, że znalazłam! Drogie Mamy, będzie dobrze! :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAby dobrze się wyspać to przede wszystkim musimy mieć wygodne do tego miejsce. Dlatego w moim przypadku postanowiłem kupić materac https://senpo.pl/materace/materace-200x200/ aby moja noc była jeszcze lepsza. No i oczywiście tak się stało.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuń