16 października 2013

Muzyka łagodzi obyczaje

Od kilku tygodni mamy w domu pianino. Długo na nie oszczędzaliśmy, długo czekaliśmy na realizację zamówienia i wreszcie jest! Cieszę się ogromnie, bo dzięki temu będę mogła ćwiczyć kiedy chcę, dawać lekcje gry na fortepianie i przyzwyczajać moją córkę do muzyki.
Jest to dla mojego męża i dla mnie bardzo ważny aspekt rozwoju Heleny. Oboje gramy na instrumentach muzycznych, słuchamy dużo muzyki, lubimy o muzyce rozmawiać i o niej czytać. Otoczenie dźwiękami jest dla nas naturalne, ale bardzo doceniamy też ciszę i dźwięki natury. Chcemy, żeby nasza córka również uwrażliwiła się na dźwięki wokół niej. Z ulgą przyjęłam dobry wynik badania słuchu noworodka w szpitalu i doceniamy wkład Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w zaopatrzenie szpitali w specjalne urządzenia, którymi położne badają maluchy na oddziałach noworodkowych. Czytając książki i przeżywając pierwsze rozterki związane z wychowanie Heli, natrafiłam na informacje, że skoki rozwojowe są związane też z rozwojem układu nerwowego oraz narządu słuchu. To ważna rzecz i dobrze mieć świadomość tego, jaki etap rozwoju przeżywa właśnie nasze niemowlę. Mając tę wiedzę można zapewnić dziecku więcej ciszy, gdy jego słuch się uwrażliwia i dodatkowe dźwięki mogą być dla malucha bardzo nieprzyjemne. Łatwiej jest wtedy wyjaśnić sobie rozdrażnienie dziecka, fatalny humor, płaczliwość i strachliwość, która wcześniej nie występowała. Polecam lekturę na temat rozwoju niemowlaka w dobrych książkach i na porządnych portalach internetowych (ja regularnie zaglądam na mamazone.pl). 
Dbamy w domu o to, żeby Helena poznawała nowe dźwięki, żeby sama wydobywała je z różnych przedmiotów i prostych instrumentów muzycznych czy perkusyjnych. Puszczamy jej też ładne piosenki dla dzieci, nasze ulubione utwory oraz utwory muzyki klasycznej, które lubimy. Często słuchamy też w domu radiowej Dwójki, które puszcza muzykę poważną, jazz i folk. Niedawno zauważyłam, że podczas zabawy na dywanie moja córka zwróciła uwagę na to co leci w tle. Akurat radio nadawało jeden z utworów C.Debussy'ego. Zorientowałam się, że muzyka ilustracyjna czy też styl impresjonistów muzycznych jej bardzo odpowiada. Jest wielu wspaniały kompozytorów z XIX i początku XX wieku, których muzyka może odpowiadać naszym dzieciom. Klasyki takie jak balety Czajkowskiego to hity znane każdemu, ale już mniej znane warto sobie odświeżyć lub poznać: "Popołudnie Fauna" albo "Morze" C.Debussy i jego miniatury fortepianowe, hiszpańskie rytmy Isaaca Albeniza (Asturias albo Malaguena w opracowaniu na gitarę bądź fortepian), Granados'a "Tańce hiszpańskie" albo "Pawana na śmierć infantki" M.Ravela i jego nieśmiertelne "Bolero". To tylko kilka propozycji, które z łatwością można znaleźć na Youtube i od tego zacząć edukację muzyczną dziecka. Zresztą, jestem zdania, że dobra jakościowo muzyka każdego gatunku się obroni, bez względu na to czy to dobry pop czy dobry jazz. Ja się staram puszczać utwory umiarkowanie głośno, chcę żeby muzyka leciała w tle podczas zabaw mojego dziecka.
Testuję też proste instrumenty muzyczne na mojej córce i jak tylko będę miała rozeznanie w tych sprawach to nie omieszkam podzielić się spostrzeżeniami. Na razie hitem są kulki relaksacyjne z chińskiego sklepu, które przepięknie brzęczą przy potrząsani. Helena przepada za nimi, goni je, chwyta pewnie w dwie dłonie i potrząsa nimi przy uchu! 

Dobrze rozpocząć kształtowanie gustu muzycznego dziecka już na samym początku jego życia, szczególnie, że zabawki-potworki (jestem ogromnym wrogiem Fischer Price, właśnie z powodu ich potwornego gustu muzycznego. Tę firmę bojkotuję!) serwują im potworną sieczkę, bez możliwości regulacji głośności i bardzo złej jakości, w warstwie tekstowej i w warstwie muzycznej!
Muzyka łagodzi obyczaje, wprowadza w dobry nastrój, potrafi zdziałać cuda w kilka chwil, gdy z niespokojnego urwisa raptem nasze dziecko zamienia się w łagodne jak baranek maleństwo samodzielnie bawiące się na dywanie :) Polecam dobrą muzykę!




Napisała: Majola

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz