19 grudnia 2013

Przedświątecznie

Dziś nasze cotygodniowe spotkanie w mieście, w poszukiwaniu knajpy idealnej na spokojne poplotkowanie i komfortowe przy okazji towarzystwo naszych dzieci (przypominam, że naszym numerem jeden wciąż jest Tutti Frutti), zamieniłyśmy na przedświąteczne spotkanie w domku.

I co...i znów nie mogłyśmy się nagadać.

Ale to bardzo dobry znak, nie ma nudy, nie ma pogaduszek o pogodzie.
Zawsze jest gwarno, śmiesznie i regularnie nie dokańczamy rozpoczętych kwestii i to nie zawsze przez buszujące w okół nas Maluchy. Najczęściej dlatego, że inspiracja wisi nad naszymi głowami. Jeden temat nakręca kolejny. Cenię te nasze wspieranie się w planach biznesowych. Cenię fakt, że tematy naszych rozmów nie krążą jedynie w okół naszych dzieci. I cenię zacne współautorki tego oto bloga.

Ach sentymentalnie się zrobiło, święta idą przecież (a ja wciąż nie gotowa)!

Doskonała była szarlotta Majoli, barszczyk dodał świątecznej atmosfery, pasta z roszponki (a miała być z rukoli) też była niezła. Były gifty, choineczka świecąca i łaskawe humory dzieci, które pozwoliły nam spokojnie porozmawiać.
Wniosek - nie ma jak w domu!









Napisała Czarna Karla

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz