19 września 2013

Stalbet Cafe i rozbita szklanka

Jak co wtorek wybrałyśmy się na pogadauchy...
 Wybrałyśmy zupełnie nowe miejsce, które przyjmuje gości dopiero od miesiąca. To był wyjątkowo paskudny pogodowo dzień, więc nie oddalałyśmy się za bardzo. Wybór padł na plac Jana Pawła ll, gdzie właśnie mieści się sterylnie nowa knajpka z cegłami na ścianie - Stalbet Cafe.

 WYSTRÓJ
Niby wszystko okej, wystrój dość popularny z próbą wprowadzenia przytulnego klimatu (cegły). Ale jednak lśniące stoły, skórzane (lecz bardzo wygodne) fotele, podwieszany sufit i kolorowe oświetlenie. Przyznam, że z zewnątrz zapowiadało się lepiej. Atmosferę psuje bardzo popowa muzyka w stylu Urszuli czy Kombi.

JEDZENIE
Zamówiłyśmy sałatkę (podana w plastikowym, jednorazowym opakowaniu), bułkę i kawę. Zostałyśmy bardzo szybko obsłużone, pewnie dlatego, że o tej godzinie nikogo poza nami w tym miejscu nie było. Samo jedzenie jednak bez szaleństwa kulinarnego.

OBSŁUGAJednak obsługa ujęła nasze serca. Najpierw Pani zaproponowała krzesełko dla wszędobylskiego Brzdąca. Przyniosła je osobiście i pomogła posadzić Jasia. Następnie jednak wykazała się dużą empatią i cierpliwością, gdy machające ręce Jasia strąciły wszystko ze stołu. Oczywiście skończyło się mini katastrofą, ale ani zbita szklanka, ani porozlewana woda nie zdjęły szczerego uśmiechu z ust przemiłej dziewczyny.

Stalbet Cafe to raczej miejsce na spotkania biznezowe niż na spotkania trzechMam z ich pociechami.








Napisała Karla

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasami każdemu się zdarzy, że pobije szklankę czy kubek i jest to naturalna kolej rzeczy. Jednak gdybym pobiła jakieś ulubione szklanki lub kubki od https://duka.com/pl/kawa-i-herbata/kubki-i-szklanki to myślę, że dla mnie byłaby to wielka strata.

    OdpowiedzUsuń