1 lipca 2015

Wycieczka w niepogodę - czyli czego nie robić z dzieckiem kiedy pada deszcz

Jeśli kiedykolwiek wpadniecie na pomysł pokazania dwu i pół latkom zamku typu wieeelki Malbork, nie róbcie tego!
Tak bardzo "niezwykła" była nasza wycieczka do Malborka, że znów postanowiłam pojawić się na naszym blogu (wybaczcie przerwę!). 

Zaczęło się od tego, że dzień znów był deszczowy... za rok serio, wynajmiemy mobile home na południu i będziemy mieć w nosie polską pogodę niczym z wysp brytyjskich.... 
A co robi klasyczna polska rodzina podczas wakacji, gdy pogoda nie dopisuje? Wybiera się na wycieczkę.
Nas pognało do Malborka. Pamiętałam ten zamek dość dobrze z mojej pierwszej tam wizyty z rodzicami. A ponieważ teraz byliśmy niedaleko, postanowiłam pokazać swoim dzieciom największy zamek na świecie.
Córka - 7 miesięcy, Syn - 2 lata 5 miesięcy. 
No cóż...zdecydowanie znów będziemy musieli tam wrócić.

Moje rady na taki wypad są takie: nie bierz ze sobą zbyt wielu rzeczy, jeśli aktualnie odpieluchowujesz swoje dziecko, dopilnuj aby przed wycieczką załatwiło wszystkie swoje potrzeby, weź nosidło dla maluszka, zostaw wózek (zbyt wiele schodów, poziomów i kostka brukowa, z którą najlepszy wózek średnio sobie radzi), nie ubieraj się za ciepło, załóż wygodne obuwie, wybierz kurtkę przeciw deszczową zamiast parasola (po parze rąk u dwójki rodziców, może nie wystarczyć  na noszenie parasolki), od razu zrezygnuj z własnego zwiedzania i próby wysłuchania opowieści na temat tego, co właśnie widzisz, bo to tylko podniesie Ci ciśnienie, które i tak jest już zbyt wysokie, i najważniejsze...na zwiedzanie, jeśli jednak masz możliwość, wybierz ciepły dzień.
Umęczył nas ten dzień potwornie, zajechał i spowodował, że już tylko chciało nam się z siebie śmiać. W końcu zrobiliśmy to na własne życzenie. Nasze dzieci już nie pamiętają tej wizyty, a co dopiero za kilka lat, gdy mogły by zabłysnąć w szkole. 
Nawet wizyta w świetnej restauracji, mieszczącej się na dziedzińcu głównym zamku, okazała się męką, gdy z uporem maniaka co 10 minut odwiedzaliśmy WC, by dziecko starsze załatwiło co trzeba w toalecie. 

Podsumowanie wizyty w Malborku styranego Męża było bezcenne "tego dnia Ojca nigdy nie zapomnę!"


Napisała Czarna Karla

1 komentarz: