Jeden z moich ulubionych badaczy Martin
Seligman* wykorzystał swoje prace na temat wyuczonej bezradności w
codziennych zabawach z małym dzieckiem.
Nikt nie musi nas przekonywać do tego,
jak istotne w rozwoju człowieka jest poczucie, że to co robimy jest
WAŻNE, że od naszego działania wiele zależy.
Seligman wprowadza pojęcie „zabawy
koordynacyjnej”, czyli takiej, w której dziecko ma poczucie, że
wpływa na zachowanie innych.
(…) czekamy kiedy Carly uderzy rączką
w stół. Kiedy to zrobi, my wszyscy też uderzamy. Podnosi wzrok i
uderza trzy razy. My uderzamy trzy razy. Uśmiecha się. Uderza raz
jeszcze obiema rękami, my wszyscy też uderzamy obiema rękami. (…)
Na początku podobne zachowania mogą
być bardzo subtelne i mniej oczywiste.
Tosia (6 miesięcy) dużo się
uśmiecha, miewa również zaczepne wybuchy głośnego śmiechu, na
które staram się odpowiadać podobnym śmiechem.
Poza tym od tygodnia spędza większość
swojego czasu na głośnym śpiewaniu. Staram się w miarę
możliwości dośpiewywać kolejne zwrotki jej utworów, tym
bardziej, że tekst jest dość prosty:
daj daj daje, laj laj laj, nej nej nej.
Inną okazję do reakcji na jej zachowanie jest kichanie. Za każdym razem kiedy kichnie, mówimy apsik i to już jest apogeum radości.
Inną okazję do reakcji na jej zachowanie jest kichanie. Za każdym razem kiedy kichnie, mówimy apsik i to już jest apogeum radości.
Warto wyłapywać te małe chwile,
kiedy maluszek, próbuje zrobić coś i zaistnieć.
Nasza reakcja i odpowiedź może mu
sprawić mnóstwo radości i dać dużo wsparcia.
*Martin E. P. Seligman, Prawdziwe szczęście.
Napisała Pieklo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz