25 stycznia 2014

Co zrobić z wolnym czasem

hej Mamy, czy też tak macie? Jak tylko pojawi się perspektywa wolnego czasu, czytaj zostajecie same w domu, to nie mozecie sie skupić,  bo pomysłów na spędzenie wolnej chwili jest dużo a wolnego zawsze za mało, żeby zdążyć ze wszystkim. Dziś święto,  zostałam sama. Obiecałam sobie zasłużony relaks, popołudnie z książką,  którą przy okazji nabyłam 2  dni temu w empiku (tam też są wyprzedaże,  do tego stopnia,  że w końcu ceny nie zniechęcają) i próbuję skorzystać.  Uwierzcie mi, że nie jest mi łatwo się skupić.  Chyba się odzwyczaiłam. Tak mało teraz takich chwil. Ciagle myślę, że ten moment powinnam wykorzystać bardziej produktywnie.To nie jest fajne, mama też ma prawo do relaksu. Basta. Stop wyrzuty sumienia.  Zrelaksowana mama, to szczęśliwa mama i dziecko! Wracam do kawy i książki.




 Napisała Czarna Karla

21 stycznia 2014

Rozwój dziecka - im młodsze, tym większe ma predyspozycje.

Moda na zajęcia dla maluchów trwa. Nic dziwnego, główka dziecka stanowi 1/4 jego ciała, a w tej główce 15000 milionów neuronów, które natychmiast po urodzeniu zaczynają się dzielić w tak zwane synapsy, które z kolei przetwarzają, a następnie przekazują informacje do organizmu. 1 neuron prowadzi do powstania 15000 synaps. Dziecko  dosłownie chłonie informacje, gesty, przyzwyczajenia, nie pozbywając się ich. W tym momencie powstaje już inteligencja naszego dziecka. Już nigdy głowa człowieka dorosłego nie będzie tak pojemna, jak w okresie niemowlęco-dziecencym. Wszystko, co zaszczepimy w dzieciach we wczesnych latach jego życia, zaowocuje w przyszłości.
Dziecko uczące się gry na instrumencie, bądź trenując jakiś sport, w przyszłości z łatwością i niezwykłą wprawą osiągnie lekkość, kontynuując grę na instrumencie bądź w byciu sportowcem.

Nie jestem zwolenniczką wypełniania dziecku tygodnia przeróżnymi zajęciami, kosztem wolnego czasu. Ale, mając świadomość tego, jak teraz takie zajęcia są ważne w procesie rozwoju mojego dziecka, poszukuję odpowiednich możliwości i korzystam! Eh, ciężar odpowiedzialności zmniejszył mój wzrost o kilka centymetrów :)

Muzyka i sport to dla mnie najciekawsze sfery. Obie dziedziny wpływają na budowanie umiejętności koordynacyjnych - bo i jednoczesne czytanie nut i granie na instrumencie czy kozłowanie piłki jednocześnie biegnąc, to dla dziecka nie lada wyzwanie. Im wcześniej osiągnie taki sukces, tym szybciej będzie mogło przejść do kolejnego etapu - bycia jedną z partii utworu w małej orkiestrze bądź omijanie przeciwników, kozłując, biegnąć a na koniec, celując do kosza.
Wszystko to wydaje mi się niemożliwe, patrzę na swojego rocznego syna i nie wyobrażam go sobie tak dorosłego i radzącego sobie z takimi "poważnymi" sprawami. Bo w końcu czasem chcę by pozostał taki malutki. Ale, gdy na zajęciach z koszykówki dla dzieciaczków widzę, jak doskonale się bawią i jednocześnie doskonalą najmniejsze umiejętności, nie mogę się doczekać, aż sama zasiądę na ławce i z dumą na twarzy będę obserwowała, jak mój synek bieganie po balansach, przebiega przez tunele, wskakuje do okręgów i wyskakuje z nich z lekkością i wdziękiem. A z zajęć na zajęcia łapie coraz większego bakcyla.

Mój cel to staranie się dostarczać dziecku sposobności rozwoju różnych umiejętności. Obserwuję jak maluchy są chętne do nauki. I zamierzam to wykorzystać, bawiąc się z dzieckiem, rozmawiając, opowiadając i czytając książeczki. Już teraz uczymy się umiejętności sprawnościowych, wykonujemy  domową gimnastykę, opowiadamy wierszyki, rysujemy. Przednia zabawa!




13 stycznia 2014

Zimowa Zupa - MISTRZ

W kuchni Trzech Mam królują przepisy na pyszne potrawy, które są jednocześnie zdrowe, a do ich przygotowania potrzebujemy kilka minut.
 
Na zimowe obiady polecam przepis na zupę krem z porów, ziemniaka i gruszki, który znalazłam na blogu JADŁONOMIA.
Zupa zrobiła karierę na wielu nie tylko wegetariańskich stołach.

Do mojej wersji dodałam marchewkę, kaszę jaglaną zamiast kamosy i prażone migdały.

Jeśli nie lubicie myć patelni i macie naprawdę mało czasu możecie wrzucić wszystkie składniki bezpośrednio do garnka z bulionem ( bio ! ) bez wcześniejszego smażenia na patelni.


Smacznego






Napisała i zjadła Pie Klo

9 stycznia 2014

Wyprzedaży czas

I zaczęło się.... szaleństwo zakupowe. Strasznie to wciąga. I wiadomo...jak coś kupować to tylko teraz! Myślę, że kupując rzeczy po cenach regularnych i porównując je później do cen wyprzedażowych, różnica wystarczyła by na zakup super wymarzonej ...hhhmmmm....torebki (ich zawsze mało).
Trafiłam ostatnio do GAP'a. Ominęłam sektor z ubraniami dla dużych. Skierowałam się od razu na dział dziecięcy. Jakość tych ubranek jest tak dobra, że nie grozi im rozciągnięcie i szarzenie. Wybór teraz jest jeszcze spory, choć maleje każdego dnia. Ale najfajniejsze jest to, że ceny nie wprawiają w osłupienie. Jest tylko jeden problem...na co się zdecydować? Wszystko piękne, miękkie ale czy przydatne?





Napisała Czarna Karla

Pierwszy 360 dni za nami

Ciągle się ostatnio wzruszam i wciąż wspominam. Moje dziecko, jeszcze niedawno maleńkie zawiniątko, w niedziele kończy roczek. To był najszybszy rok w naszym życiu i zdecydowanie był to rok najpiękniejszy.  Bardzo pracowity i bardzo bogaty w doświadczenia, rok wypełniony miłością jakiej wcześniej nie znałam.
Ilość nieprzespanych nocy - 360, jednak albo wciąż funkcjonuję na adrenalinie, albo to przyzwyczajenie. Uśmiech Jasia daje moc każdego dnia. 
Szykujemy słodkie party z okazji pierwszych urodzin Jasia, jednak wciąż towarzyszy mi myśl, że taka impreza powinna odbywać się zawsze dla rodziców, którzy świetnie odnaleźli się w nowej roli, doskonale dając radę i uzupełniając się każdego dnia.


 


Napisała Czarna Karla

7 stycznia 2014

Jak nie schudnąć po ciąży: Season 1 Episode 6 Pancakes

Pamiętacie jeszcze te czasy, gdy byłyście w domu w ciąży, już na zwolnieniach lekarskich?
Wtedy legalnie sobie dogadzałam, a czasu miałam tyle, że spokojnie mogłam przygotować coś ekstra. Pamiętam również, jak bardzo mi takie zjedzone w SPOKOJU śniadanie smakowało.
Dziś nastąpiła próba odtworzenia...choć w tych czasach na spokojną konsumpcję nie bardzo jest możliwość (dzięki Jaś :) ).

Jak nie schudnąć po ciąży, można również jedząc amerykańskie pancakes. Takie śniadanie to zapowiedź dobrego dnia!

Ciasto
- mąka - graham 5 łyżek
- 1 jajko
- woda przegotowana
- sól
- proszek do pieczenia

Składniki łączysz i pieczesz na patelni na niewielkim ogniu, około 4 min na każdej ze stron.

Polewa
- miód
- wiórki kokosowe
- cynamon i kakao do posypania 

W rondelku podgrzewasz miód i łączysz go z wiórkami kokosowymi.

Gotowe placuszki polewasz słodką polewą, a całość posypujesz kakaem i cynamonem.
Do pysznych pancakes polecam aromatyczną kawę pięcioprzemianową. 
Smacznego!









 Napisała Czarna Karla

4 stycznia 2014

Jak nie schudnąć po ciąży: Season 1 Episode 5 Croissants


CROISSANTS

Popędziłam do Lidla 2 stycznia z nadzieją, że uda mi się jeszcze zdobyć książkę kucharską rozdawaną za "naklejki". Nic z tego. W ramach pocieszenia kupiłam sobie kilka croissantów i zapragnęłam zrobić w domu takie same. Wrzuciłam do koszyka produkty, które wydawały mi się słuszne, chociaż nie miałam pojęcia jak się te przepyszne rogaliki robi i powzięłam jedną z pierwszych decyzji w nowym roku- nie za bardzo schudnąć, bo zjeść własnoręcznie przygotowane croissanty :) A ponieważ mam żyć oszczędniej to argument finansowy też nie jest bez znaczenia - 1 croissant w Lidlu kosztuje ok 2 złotych. Za tę cenę mamy w domu 28 mały rogalików :)

I oto przepis, który znalazłam na blogu www.mojewypieki.com (jak się okazuje - to bardzo popularny blog). Oto link do przepisu oryginalnego, który parafrazuję tu :)


Czas: w sumie ok 30-40 minut, ale wieloetapowo, więc polecam zabrać się do tego np. w piątek pod wieczór, by w sobotę w porze lunchu croissanty były gotowe

Składniki:
- masło (15 g - krok 1 + 125 g - krok 3 !!!)
- drożdże (5 g świeżych, co się równa około 0,6 łyżeczki drożdży instant)
- woda ciepła (20 st C) - 85 ml
- mąka pszenna, typ 450 - 210 g
- cukier kryształ (2 łyżki)
- mleko w proszku - 1,5 łyżeczki
- sól - mała łyżeczka
- 1 żółtko

Sprzęt:
- blat roboczy
- rondelek
- miska
- wałek
- moździeż lub gałka (do utłuczenia masła)
- blacha do pieczenia
- papier do pieczenia
- folia spożywcza
- pędzel do smarowania żółtkiem


Krok 1:
Ciasto:
Drożdże należy rozpuścić w ciepłej wodzie.
Roztopione masło (15 g) dodać do miski, w której już są: mąka, sól, cukier, mleko w proszku. Dolać drożdże i zagnieść na gładką, jednolitą masę.
Przykryć ciasto folią, odstawić w ciepłe miejsce i dać urosnąć przez około 90 minut.
Mamy wolne 1,5 godziny :)

Krok 2:
Bicie:
Uderzyć wyrośnięte ciasto pięścią (by uwolnić dwutlenek węgla!), ponownie przykryć i wstawić do lodówki na kolejną godzinę. Wyjąć i znowu uderzyć a potem zawinięte w folię wstawić do zamrażalnika na 30 minut.
Właściwie daje nam to 1,5 godziny wolnego czasu :)

Krok 3:
Wałkowanie i składanie:
Wyciągnąć ciasto z zamrażarki i rozwałkować. Mamy utworzyć prostokąt o takich proporcjach, by jego dłuższy bok był trzy razy dłuższy niż jego krótszy bok.
Roztarte masło (pół porcji ze 125 g, które rozstarliśmy na gładką masę) należy rozsmarować na fragmencie prostokąta (prostokąt podzielony wzdłuż na 3 części, smarujemy środkową część, zostawiając małe marginesy bez masła, by potem zlepić całość).
Składamy prostokąt tak, żeby prawa część ciasta przykryła masło całkowicie a lewa część ciasta przykryła pozostałe z góry (jak złożenie kartki papieru na 3 części). Zlepiamy ze sobą boczki.
Tak powstały "list" rozwałkowujemy ponownie i znowu składamy na 3 części, ale już bez masła.
Zawijamy ciasto w folię i wsadzamy do zamrażarki na 30 minut, a potem do lodówki na 1 godzinę.
Znowu mamy 1,5 godziny wolnego :)

Krok 4:
Wałkowanie i składanie 2:
Wyciągamy ciasto z lodówki, rozpakowujemy z folii i powtarzamy czynności z kroku 3, czyli: rozwałkowujemy, smarujemy masłem środkową część prostokąta (czyli drugą połową masła, które wcześniej roztarliśmy), zawijamy jak list. Znowu rozwałkowujemy na prostokąt, składamy jak list już bez masła. Zawijamy ciasto w folię i wsadzamy do zamrażalnika na 30 minut + 1 godzinę w lodówce.
Ponieważ jest już bardzo późno :) to zostawiamy ciasto w lodówce i obiecujemy sobie, że dokończymy dzieła nad ranem.

Krok 5:
Formowanie rogalików:
Ciasto wyciągamy z lodówki, rozwałkowujemy na prostokątny placek o grubości 6 mm i wycinamy z niego trójkąty. Z trójkątów formujemy rogaliki, zawiając je od podstawy trójkąta do jego czubka. Czubek mocniej "wlepiamy"w rogalika, żeby się nie rozkleił.
Zwinięte rogaliki układamy na blaszce wyłożonej papierem i smarujemy żółtkiem rozbitym z odrobiną wody.
Odstawiamy ciasto do wyrośnięcia na 90 minut.
Kolejne 1,5 godziny wolnego :)

Krok 6:
Pieczenie:
Rogaliki wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 220 st C (na 5 minut) a następnie obniżamy temperaturę w piekarniku do 190 st C i zostawiamy rogaliki na kolejne 10 minut.
Gotowe!!!





Nie jest to jedzenie dla niemowląt, ale moje dziecko polubiło croissanty :) W tych własnej roboty przynajmniej wiadomo co siedzi :)
Wyszły pyszne, za co dziękuję Pani do bloga, z którego wzięłam przepis i pośrednio jakiemuś mistrzowi cukiernictwa :) 

Smacznego!Napisała Majola






Przydatne gadżety: na picie i jedzenie (w domu)

W domu mam kilka patentów na organizację i przechowywanie (jeden z nich podpowiedziany przez Czarną Karlę). 
1. Kaszkę dla dziecka przechowuję w średnim opakowaniu z IKEA - mieści akurat całe opakowanie kaszki, którą karmię Helenę i w dodatku mieści się na bardzo wąskiej półeczce w kuchni, gdzie mam podręczne rzeczy dla małej. 
2. Butelkę z przegotowaną wodą również kupiłam w IKEA. Robiąc herbatę pamiętam o tym, żeby uzupełnić wodę dla dziecka- jest niezbędna do picia, do przygotowania mleka i kaszki, do dolania do zupki. Ma temperaturę pokojową, więc jest idealna do picia w każdej chwili. W drugiej takiej butelce mam przygotowany dla dziecka kompot w lodówce. Przepis na kompot jabłkowo-gruszkowy, który niedawna znalazłam w internecie przewiduje uzyskanie 1 litra kompotu, czyli dokładnie tyle ile zmieści się w tej butelce. Idealnie :) 


3. Słoiki z IKEA - idealne do przechowywania małych i większych porcji jedzenia dla dziecka. Miałam ich w domu kilka, głównie do przechowywania cukru, ryżu i mąki. Od kiedy Czarna Karla mi powiedziała, że w takich słoikach przechowuje jedzenie dla Jasia, ja również opróżniłam swoje i stoją teraz w lodówce wypełnione zapasami na kilka dni. Dzięki, Karla! 

3. Kubek termiczny, z którym wychodzę z domu z kawą lub herbatą, służy mi też w domu. Robię w nim małą porcję rumianku dla Heleny. Podaję jej w butelce lub kubku-niekapku, a zapas herbaty może stać godzinami i nie wystygnie. 
4. Całkiem ładny termos na herbatę dla dorosłych! Jak ktoś się uprze to może powiedzieć, że jest prawie jak imbryk :) Herbaty starczy na ok 6 filiżanek. Zazwyczaj robimy sobie mieszankę herbat na bazie czarnej lub zielonej. Dodajemy do tego zioła, rumianek, koper włoski, lipę, szałwię... co tam nam wpadnie w ręce. W sezonie zimowym dodajemy imbir lub cytrynę i syrop malinowy. Herbata jest ciepła przez pół dnia, więc nie trzeba latać do kuchni i robić sobie co chwilę świeżą herbatę. Nasz termos jest firmy Tescoma. Kupiłam go wiele lat temu w sklepie Społem. Ale podobno w wielu miejscach można go dostać. 

Ma ktoś jakieś przydatne gadżety i patenty na usprawnienie domowych prac okołodzieciowych i nie tylko? Proszę wpisywać. Może kiedyś uda nam się uzbierać kilka i stworzymy "Niezbędnik rodzica" oparty na zasadach ergonomi, logistyki i ekonomi :) 

Napisała Majola